„Mało mówi, dużo robi” – tak scharakteryzował go selekcjoner Młodzieżowej Reprezentacji Polski Łukasz Żebrowski. Podjęliśmy się jednak zadania, aby do mówienia trochę go nakłonić i tak wyszedł całkiem zgrabny wywiad! Zachęcamy do lektury zapisu rozmowy z Szymonem Licznerskim na temat eliminacji młodzieżowych Mistrzostw Europy i jego wejścia do seniorskiej drużyny futsalowej KS Constract.
Szymon, za Tobą niezwykłe dni – wyjazd na turniej eliminacyjny Mistrzostw Europy do lat 19, potem ten awans w niezwykłych okolicznościach. Ochłonąłeś już po tych emocjach czy żyjesz tym cały czas?
SZYMON LICZNERSKI: Już troszkę ochłonąłem, ale ciągle jest radość z tego awansu i myślę, że zostanie to w głowie przez bardzo długi czas.
Żeby znaleźć się w Finlandii musiałeś przejść długą drogę. Jakie były Twoje początki? Jak trafiłeś do Szkółki KS Constract – czemu akurat Constract wybrałeś?
SZYMON LICZNERSKI: Do Szkółki trafiłem około 5 lat temu, ponieważ wiedziałem, że tutaj mogę się dużo bardziej rozwinąć. A wątpliwości nie miałem, bo od zawsze wiedziałem, że chcę grać w piłkę.
W tym sezonie zostałeś włączony do pierwszej drużyny futsalowej Constractu. Zaskoczyła Cię decyzja trenera Grubalskiego?
SZYMON LICZNERSKI: Oczywiście! Było to zaskoczenie, ale też wielkie wyróżnienie.
Był też debiut w pięknej hali w Gliwicach, w telewizyjnym meczu, w hicie kolejki. Drżały Ci łydki, gdy wchodziłeś tam na parkiet? Po Twojej grze nie było widać oznak stresu.
SZYMON LICZNERSKI: Przed meczem nie odczuwałem takiego stresu, ale chwilę przed wejściem na parkiet nogi lekko się ugięły! (śmiech)
Przejdźmy do reprezentacji. Spodziewałeś się, że znajdziesz się w ostatecznej dwunastce na eliminacje Euro i zagrasz tam w pierwszej piątce?
SZYMON LICZNERSKI: Było to lekkie zaskoczenie, ponieważ jestem 3 lata młodszy od większości zawodników. Z drugiej strony – taki był mój cel, żeby pojechać na te eliminacje i zagrać jak najwięcej minut.
Zanim zapytam o przeżycia bardziej wewnętrzne, zapytam po prostu o grę. Jak ocenisz swój występ w tych trzech meczach eliminacyjnych?
SZYMON LICZNERSKI: Myślę, że zagrałem w tych trzech meczach na dobrym, równym poziomie.
Jak się czułeś w tej grupie zawodników? To kadra U-19, ale do dziewiętnastki jeszcze Ci daleko. Byłeś najmłodszym zawodnikiem całego turnieju. Było to jakimś problemem?
SZYMON LICZNERSKI: Czułem się bardzo dobrze w grupie. Myślę, że jedynym problemem była moja fizyczność, bo większość graczy była dużo wyższa i silniejsza ode mnie.
Co działo się w Waszej szatni przed decydującym meczem, w którym byliście skazywani na porażkę?
SZYMON LICZNERSKI: Była złość po meczu z Bośnią i po tym jak jeszcze Kazachstan stracił bramkę na 10 sekund przed końcem gry [gol ten sprawił, że Polacy potrzebowali wysokiej wygranej w meczu z Finami – przyp. red.]. Ale my wierzyliśmy w awans. Wiedzieliśmy po co tam pojechaliśmy i udało się!
Zaskoczyła Cię reakcja fińskich kibiców? Mimo, że ich drużyna odpadła, potrafili zdobyć się na oklaskiwanie Was, składanie gratulacji, życzenia dalszych sukcesów.
SZYMON LICZNERSKI: Tak, byłem zaskoczony, bo mało kto potrafi tak się zachować po przegranej swojej drużyny. Było to bardzo miłe!
Czy z Finlandii wrócił inny Szymon Licznerski?
SZYMON LICZNERSKI: Myślę, że nabrałem więcej doświadczenia po tych eliminacjach i wydaje mi się, że już trochę bardziej rozumiem futsal.
Kacper zaraz po powrocie z Finlandii dostał powołanie do pierwszej reprezentacji. Dla Ciebie to może też sygnał, że droga do kadry wcale nie jest tak odległa, jak mogłoby się wydawać?
SZYMON LICZNERSKI: Oczywiście! Wydaje mi się, że to idzie w dobrą stronę i trzeba tylko ciężko pracować, aby to się kiedyś wydarzyło.
Serdecznie Ci gratuluję, dziękuję za te emocje i życzę powodzenia na dalszej sportowej drodze. Do zobaczenia na meczu w niedzielę!
SZYMON LICZNERSKI: Również dziękuję i do zobaczenia!
Rozmawiał: Kornel Andrzejewski